sobota, 23 marca 2013

Chapter Three


m u s i c

Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy  w tym pełny zarys srebrnego księżyca. Bezchmurne niebo zwiastowała mroźną noc co dało się poczuć kilka minut później.
Zayn Malik zwinnie kroczył poprzez wypustoszały park w stronę wielkiego wieżowca, gdzie miał zamiar przenocować noc. Swoim przyjaciołom wysłał jedynie kilku zdaniową wiadomość dotyczącą jego nagłego wyjazdu do swojej rodziny. Nic więcej nie napisał, nawet wtedy gdy dostał kilkanaście wiadomości od zmartwionych przyjaciół.
Gdy zbliżał się ku końcowi parkowej alejki poczuł wibracje i cichy dźwięk zwiastujący nową wiadomość. Był pewien, że to znów ktoś ze znajomych, ale coś podświadomie mówiło mu żeby tym razem spojrzał na wyświetlacz. Ujrzał jedynie napis ‘Zastrzeżony’ i intuicyjnie wiedział, że to wspomniany wcześniej przez Lee sms z powiadomieniem o jego zadaniu.
‘Green Street 13/5’ zwinnym wzrokiem przebiegł przez mały ekran i ujrzał nic więcej jak tylko nazwę jakiejś ulicy. Zirytowany schował komórkę do kieszeni skurzanej kurtki i udał się w stronę hotelu.
Z głośnym stęknięciem mulat opadł na wygodne łóżko w hotelowym apartamencie. Chłopak miał sporo pieniędzy, ale jego uzależnienie od hazardu i narkotyków nie pozwalało mu spocząć jedynie na kilku tysiącach funtów. Pragnął więcej…
Wszedłszy w Internet zaczął szukać ulicy Green Street. Był pewien, że to gdzieś w pobliżu bo gdyby tak nie było Andrew nie podałby jedynie nazwy ulicy. Jedyna ulica o tejże nazwie znajdowała się na skraju Londynu. Już wiedział jaki jest jego jutrzejszy plan.  Zmęczony przymknął powieki  i po chwili odpłynął w świat Morfeusza.

Znów ciemność otaczała ciasny pokoik, który oświetlany był jedynie srebrnymi promieniami księżyca. Ponownie usłyszał ciche łkanie dochodzące z najciemniejszego kąta. Szybko spojrzał w tamtą stronę i dostrzegł tę samą dziewczynę co w poprzednich snach. Opadające na czoło kosmyki włosów i ten naszyjnik… Chciał zapytać co tu robi, ale jego wypowiedź zmieniła się jedynie w ciche jęknięcie. Momentalnie dotknął ust i zrozumiał, że nie może nic z siebie wydusić. Nagle usłyszał krzyki i rozmowę w nieznanym mu języku. Spojrzał na drzwi, które zaczęły się otwierać i ujrzał jakiś dwóch mężczyzn w mundurach. Szybko spojrzał na dziewczynę, która zaczęła głośno oddychać, a wydawać się mogło, że słyszy jej szybkie bicie serca. Coś go ścisnęło w gardle na widok tak przerażonej osoby. Chciał do niej podbiec jednak zdążył jedynie ujrzeć błyskający się łańcuszek w kształcie skrzydeł i momentalnie ujrzał słoneczny poranek.

Jęknął cicho i zerwał się do pozycji siedzącej. Przetarł dłonią czoło i kark czując jak spływają po nim drobne kropelki potu. ‘Znów ten koszmar…’ Pomyślał i zerwał się na równe nogi spoglądając na zegarek, który wskazywał godzinę ósmą. Ubrał zwinnie ciuchy i wybiegł z hotelu jak najprędzej mógł. ‘Kierunek – Green Street 13/5’ pomyślał i zapaliwszy papierosa szybkim krokiem udał się po samochód.

Jadąc z zawrotną szybkością usłyszał dzwonek telefonu i  kierując jedną dłonią, drugą odebrał połączenie.
- Słucham. – warknął, gdy z drugiej strony nikt nie raczył się odezwać.
- Widzę, że już zmierzasz ku celowi… - rozległ się cwaniacki głos Andrew.
- Skąd…
- Nie pytaj, nie powinno cię to obchodzić. – zadrwił z wielką przyjemnością, na co mulat zacisnął rękę na kierownicy i przyspieszył gazu. – Odwiedzisz szkołę Malik. Jesteś zapisany pod pseudonimem Aiden Gray.
- Szkoła? Co ty pierdolisz, Davis? – niemalże krzyknął zdenerwowany Zayn.
- Nie takim tonem. – parsknął Andrew – Taki jest plan i tego się trzymajmy. Dziewczyna ma szesnaście lat i uczęszcza do szkoły więc najłatwiej zdobyć jej zaufanie będąc dzień w dzień obok jej osoby, prawda? Tak myślałem… Ponadto Lee wspominał ci, że nie lubi jak mu ktoś odmawia? Ach tak tylko przypominam. 
- Coś jeszcze? – wycedził przez zaciśnięte zęby mulat.
- Resztę informacji dostaniesz na miejscu. – powiedział rzeczowym tonem chłopak – A i jeszcze… - szepnął po dłuższej chwili – Obserwujemy cię, Malik.
Zayn pragnął mu w jaki kol wiek sposób odpyskować, ale usłyszał głuchy dźwięk zakończonego sygnału. Rzucił telefon na siedzenie obok i wcisnął gazu, zdenerwowany poprzednią pogawędką z Andrew. Był ciekaw jak wyobraża sobie to Lee, skoro mulat ma dwadzieścia dwa lata i nie wygląda na licealistę. Niedługo miał się dowiedzieć… 
Jednak jego myśl skierowała się w zupełnie innym kierunku, a mianowicie ‘co mogła zrobić szesnastoletnia dziewczyna takim zbirom?’ Z tym jakże nurtującym pytaniem pojechał dalej wciąż przywołując sceny z mrocznych koszmarów.

10 komentarzy = nowy rozdział